Ponieważ jestem maniakiem nocnych jazd rowerowych… trochę jest to wymuszone pracą i licznymi moimi hobby, trochę pogodą – latem nie lubię się gotować w upalne dni, jesienią z kolei szybko robi się ciemno, więc odkąd pojawiły się energooszczędne źródła światła w oświetleniu rowerowym pokochałem nocne jazdy. Miałem już sporo różnych świecidełek m.in. Lupine Edisona (HID rowerowy), później diodowe (na SSC P4): Lupine Wilme i Lupine Betty…

Ostatnio jeździłem z 2x Lupine Betty na kierownicy + Lupine Wilma na kasku – komplet ten świecił zacnie, ale wkurzało mnie ciągłe plątanie się kabli przy zdejmowaniu plecaka… Pomyślałem, że najlepszym rozwiązaniem będzie jakaś zintegrowana lampka – czyt. latarka na kasku. Długo szukałem odpowiedniej latarki… początkowo Wilme wymieniłem na zmodowanego Romisena RC-G2 (sterownik 7882 + Cree Q5 + Li-Ion 14500) – wreszcie uwolniłem się od kabli


Latarka jest śliczna i niepowtarzalna




Jest stosunkowo lekka – waży wraz z ogniwem Li-Ion 18650 - 160g / 114g netto (Romek+Li-Ion 14500 – 80g / 59,8g, WF-400 z Li-ion 18650 150g / 102g, a głowica Lupine Betty – 164g). Do latarki Midiego wykonałem mocowanie na kask (aktualnie waży ono 58g ale myślę, że uda mi się zejść jeszcze z wagą o 15-20g). Jednak już teraz waga latarki wraz z mocowaniem nie męczy głowy – sprzyja temu umieszczenie latarki z tyłu kasku, dzięki czemu jak jestem w pochylonej pozycji latarka znajduje się prawie centralnie nad głową, no i co najważniejsze nie plączą się wreszcie mi żadne kable!



Dzięki świetnemu sterownikowi Df-Cali latarka ma bardzo długi czas pracy – początkowo szaleje podając 2.5A na diodę, jednak po około 10-15 minutach idzie już trochę mniejszy prąd, ale nadal dysponujemy bardzo silnym źródłem światła. Praktycznie ciężko jest dostrzec utratę mocy latarki podczas jej używania. Sterownik jest bardzo sprawny i zachowuje się dosyć podobnie do „direct drive” ale, dysponujemy programowalnymi trybami dzięki czemu latarka jest dużo bardziej funkcjonalna! Dokładne czasy pracy podam później – teraz mam lichą ładowarkę (ładuje ogniwa do 4,04V / 3,96V w zależności od kanału)

Latarka rozświetla teren bardzo równomiernie – nie ma zdefiniowanego praktycznie spota i spila, przejście między nimi jest bardzo płynne. Można się doczepić do niewielkiej dziury w środku spota – jednak widoczny jest on praktycznie na przedmiotach oddalonych do około 1m, później dziura ta zanika i praktycznie w terenie, podczas jazdy rowerem jest ona niewidoczna. Zasięg tej latarki nie powala – Romek i WF-400 biją tą latarkę pod tym względem zdecydowanie, ale zadaniem tej latarki miało być jak najbardziej równomiernie oświetlenie terenu, a pod tym względem jest prawie idealna! Poniżej przedstawiam porównanie Lupine Betty i EDC P7 Midiego (obie lampki jak i aparat oddalone o 1m od ściany). Jak widać Betty dysponuje dużo większą mocą i ma lepsze rozłożenie światła, ale jest to zdecydowanie droższa „zabawka”. Latarka Midiego na kasku świetnie uzupełnia Betty świecącą na kierownicy - lampki te doskonale współpracują ze sobą!


Podsumowując:
Mała latarka o dużych możliwościach, dobrze wykonana, fajny sterownik, idealna na rower i jako większe EDC – ulubiona latarka w mojej kolekcji! Ma najmniejszy zasięg, ale świeci bardzo szeroko i równomiernie i za to ją lubię
