Udało mi się trochę to poprawić, bo w tej lutownicy jest taki dzyndzelek do regulacji temperatury, on po prostu otwiera i zamyka zaworek, dokładnie taki jak w zapalniczkach. Rozkręciłem tą lutownicę, przestawiłem ten dzyndzelek o parę ząbków, co umożliwiło lutowanie z niższą temperaturą. Myślałem, że wysoka temperatura była przyczyną wypalenia tej powłoki. Do czasu, aż zobaczyłem opinie o grotach Dremela. Masa ludzi pisze o wypalających się grotach.
I tu mam kilka pytań, a na tym forum prawie każdy ma jakąś lutownicę.
Czy może ktoś potwierdzić/ zaprzeczyć informację o tym, że groty Dremela są lipne?
Jakie inne groty by ktoś polecił? Podobno jakieś Proxxona pasują?
Czy da się jakoś zregenerować taki wypalony grot? Tutaj oczywiście patrzyłem na internecie i jakieś produkty są, ale z tego co widzę też, jedni ludzie piszą że to działa, a inni że to bzdura. A kupować jakieś nietanie żrące specyfiki, brzmi mało mądrze, temu pytam o kogoś z doświadczeniem.
Tak dodatkowo coś powiem. Kupiłem kiedyś stację lutowniczą WEP. Jedna z tańszych jaka była. Mam ją już z 10 lat, lutowałem nią setki rzeczy i dalej mam TEN SAM grot. Oczywiście ona pracuje z niższą temperaturą, więc nie wiem czy można to brać jako przykład.
Edycja: Poczytałem więcej i się utwierdziłem w przekonaniu, że regeneracja nie ma sensu. Więc pozostaje kwestia trwałości grotów
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)