Witam wszystkich
Na wstępie może kilka słów o mnie. Od kilku dobrych lat bawię się w chodzenie po jaskiniach. Począwszy od tych małych jurajskich po przez tatrzańskie a także zagraniczne. Tak, tak - „w miarę jedzenia apetyt rośnie” zawsze posiadałem sprawdzone rozwiązanie firm produkujących czołówki, ale jak rozpocząłem swoją przygodę z eksploracją zaczęło mi brakować światła. Na forum to wpadłem z hasłem „za mało światła”. Znalazłem Midi’ego który rozwiązał ten problem.
Pierwsze wrażenia po rozpakowaniu i włączeniu: mocne rozproszone światło o dobrej barwie, płynna regulacja jasności to strzał w dziesiątkę przy maksymalnej 3000 lumenów. Na szybko przełożyłem gumki z innego „czoła” uszyłem z cordury saszetkę, założyłem wszystko na ecrina besta i wsadziłem w plecak. Czołówka pojechała na wyprawę do Austrii gdzie przeszła swój chrzest.
Konstrukcja: mimo znacznego odstawania od kasku i otrzymania kilku mocnych uderzeń działa i wyglada jak wcześniej. Solidna i szczelna, kabel dobrej długości. Na kasku dodatkowo nosiłem mammut’a TX1 który był głównym światłem (światło bliskiego zasięgu + szperacz). Nad nim zamontowana omawiana czołówka głównie do doświetlania. Waga całości ( kask + mamut TX1 + lampa Midiego = 1,12 kg) wydawać może się duża, ale to tylko kwestia przyzwyczajenia, dla mnie żaden problem przy nawet 12h akcji.
http://www.swiatelka.pl/upload_img/obra ... a74862.jpg
Światło: szkoda że nie można zacytować niektórych soczystych stwierdzeń po włączeniu. Dla większości była to najmocniejsza czołówka która widzieli zamontowaną na kasku. Szerokie światło o dobrej barwie pokazało nam tą samą jaskinię w innym obliczu. Doświecało w miejsca wcześniej niedostępne zwykłymi czołówkami, pokazywało ogrom całych przestrzeni sal, korytarzy, kominów i studni (przy wcześniejszych czołówkach świecących nawet do 100 m zawsze było to tylko oświetlenie punktowe- np. dioda w TX1).
pozdrawiam