Witam serdecznie.
Mam taki problem:
Używam Petzla Duo. Jest to wiekowy sprzęt, wyposażony w diody, i halogen. Bez żadnych wodotrysków, czyli przełącznik odpala albo halogen, albo diody. O ile z wersji diodowej jestem zadowolony, to halogen ostatnio zaczął mnie irytować. Jest prądożerny, i świeci jak umarłego d... . Potrzebuję czasem popracować ze światłem o porównywalnym zasięgu, nawet parę godzin, nie zawsze mogę zabrać zapas akumulatorków, a i ręce muszę mieć wolne. Nie chcę też rozstawać się z Petzlem, bo razem sporo przeszliśmy, i mam sentyment do "dziada"
![:)](./images/smilies/usmiech.gif)
Nie pozostaje nic innego, jak wywalić żarówkę, i wstawić coś innego. Dla mnie najlepszym wyjściem byłby przeszczep jakiegoś gotowego układu. Albowiem potrafię trzymać lutownicę, odróżniam plus, od minusa, i mam dwie zdrowe ręce, ale reszta niuansów to dla mnie czarna magia.
Latarka musi znosić ekstremalne temperatury, czasem pracuje w dużej wilgoci, czasem musi znosić drgania o dużej intensywności (Sprzęt wyburzeniowy). I to chyba tyle.
Z góry dzięki za wszelkie pomysły.