Ech. Nic mi o awariach w autach nie piszcie, przez miesiąc, wymiana sprzęgła, linki od niego ze spawaniem jakiegoś uchwytu od linki w przegrodzie, z wyjmowaniem kolumny kierowniczej... Urwany chlapacz, tzn. przez chlapacz oderwany błotnik i koniec zderzaka... No i zamiast wisienki w niedzielę (wyjazd do rodziny) aku odmówił kręcenia, w poniedziałek powtórka i kupienie nowego. Na nową parę zimówek (bo jedna parę mam OK) już nie mam kasy. A jeszcze elementy zawieszenia, tulejki i sworzeń i robienie zbieżności tez bylo teraz.
A to wszystko to i tak pierdoły, bo bardziej mnie martwi, że żona jak jedziemy do mojej rodziny łapie doła i było bardzo nieprzyjemnie przez to ostatnio
Pozdrawiam, ale pamiętajmy, że rzeczy wkurzają, ale to tylko rzeczy, a jak się ludzie psują, to jest naprawdę smutno
![:/](./images/smilies/kwasny.gif)