Strona 21 z 51

: sobota 07 sty 2017, 21:03
autor: endrju1
Co prawda do 50 jeszcze mi trochę brakuje, ba, do 40 jeszcze trochę...
Również jestem tego samego zdania, mało tego, mnie to osobiście dopadło. Pewnie wyjdzie nieco dłuższy post, więc jak ktoś nie chce to może nie czytać mojej historii.
Studia skończyłem z tytułem inżyniera, nie dla tego że było trudno, tylko dla tego że wg mnie niczego się nie nauczę, podstawy znam, a szczegóły sam będę musiał zgłębić, bo na studiach niczego takiego mi nie wytłumaczą, większość osób przepychała się tylko z semestru na semestr, oby zdobyć papierek, zaś wykładowcy i kadra chętnie przepychała dalej ale tak, aby była konieczność wykupienia maksymalnej liczby punktów (a że życie tak się potoczyło, że musiałem zająć się czymś zarobkowym to już ułatwiło wcześniejsze zakończenie).
Rozpocząłem pracę w serwisie komputerowym, początkowo dorywczo, później na stałe, obecnie na stanowisku kierownika.
Jako że ta praca interesowała mnie od małego, a do tego po ojcu mam smykałkę do naprawy różnych rzeczy starałem się wykonywać wszelkie naprawy najlepiej jak potrafię i tak aby wytrzymało to jak najdłużej (wymagało to sporo cierpliwości i pomysłów, ale to lubiłem), często udawał się wykonać naprawy tak, że urządzenie działało dłużej niż nowe (np często łamiące się obudowy lenovo, wzmacniało się sztabkami aluminium, mało wydajne chłodzenia przebudowywało się poprawiając przyleganie powierzchni chłodzących, dolutowując dodatkowego heatpipe itp) ale niestety klienci tego nie doceniali (często były opinie, że używam części używanych, że naprawy długą trwają, że w innych serwisach potrafią na następny dzień), tym sposobem coraz częściej robiło się tak jak w innych serwisach, czyli wymieniamy szybko i na nowy element (często ze względu na cenę zamiennik nierzadko gorszej jakości), do tego dochodzi masa klientów którzy rezygnują z naprawy po wielu godzinach siedzenia nad diagnozą (rozumiem, względy ekonomiczne, brak funduszy, ale kiedy ja siedziałem 3 dni aby zdiagnozować sprzęt, klient bezpłatnie odbierał i później zanosił do innego serwisu bo z gotową diagnozą naprawa będzie tańsza) i tym sposobem stopniowo rok rocznie coraz rzadziej coś rzeczywiście się naprawia zamiast wymienia, niestety wymagania klientów i (zwłaszcza) pracodawcy sprawiają że wymarzony kiedyś zawód coraz rzadziej sprawia przyjemność. Zarobki coraz niższe lub w najlepszym wypadku te same, roboty coraz więcej, odpowiedzialność coraz większa, przyjemność z pracy coraz mniejsza...
Obecnie umowa kończy mi się w marcu i prawdopodobnie będę zmieniał branżę co najwyżej hobbystycznie lub dla znajomych wykonując naprawy komputerów.

: sobota 07 sty 2017, 21:11
autor: Bocian
Sławek, znam jedną złotą myśl Jonasza Kofty, która pasuje do sytuacji (cytat niepełny poniżej :mrgreen: ):
"Czy świat bardzo się zmieni, gdy z młodych gniewnych wyrosną starzy, wkur****"

: sobota 07 sty 2017, 23:01
autor: Tomeqp
Dzięki Panowie, na Was zawsze można liczyć. Przynajmniej teraz wiem, że nie jestem w tym odosobniony, bo ostatnio odniosłem takie wrażenie kilkukrotnie. :roll: No cóż, mi brakuje jeszcze "trochę" do 30, ale dobija mnie fakt, że tak ciężko o zrozumienie w tym temacie co odbiera motywację do walki z bylejakością. No bo jak tu z czymś walczyć bez wsparcia ogółu, który sam się przyczynia do takiego stanu rzeczy... Może jednak jest nas więcej, tylko źle dotychczas trafiałem. Chciałbym wierzyć, że jeszcze komuś zależy na satysfakcji z dobrze wykonanej pracy, czy to zawodowej czy jakiejkolwiek innej. To wspaniałe uczucie gdy po wielu godzinach spędzonych w warsztacie rodzi się coś, co działa zgodnie z oczekiwaniami, nawet jeśli efekty nie są wyjątkowo spektakularne. Chyba coraz mniej osób to odczuwa.

Cieszy mnie fakt, że chociaż na praktykach zostałem doceniony słowami, cytując: "To bardzo cieszy, bo daje wiarę, że są jeszcze ludzie którzy lubią to co robią." Szkoda, że obecnie jest deficyt tej wiary, uzasadniony zresztą. Przecież tu nie chodzi o wielkie umiejętności, one przyjdą z czasem, chodzi o chęci i ambicje do ich poszerzania, żeby zrobić lepiej, a nie koniecznie szybciej. No ale tak jak kol. endrju1 napisał - klient chce szybciej i koniec. Dziś konkuruje się czasem wykonania usługi, a nie jakością... ważne że klient zadowolony przy odbiorze, a że się zepsuje po roku... to się znów naprawi i skasuje tyle samo.

: sobota 07 sty 2017, 23:26
autor: ElSor
Tomeqp, to, co opisujesz to całkowicie normalne. Sam praktycznie codziennie w pracy spotykam się ze słowami "a po co...", "olej to" ... Niejako "nagrodą" za moje podejście do pracy i tematu była robota, którą tylko ja robiłem, bo trzeba było zrobić to na tip-top.
W klasie technikum, na ok 30 osób może tylko 3-5 siedziało w elektronice, a reszta chodziła, bo to dobra szkoła ...
Nie ma się co za bardzo przejmować tymi, co mają wszystko w nosie, bo za dużo nerwów to kosztuje. Najważniejsze robić swoje a kiedyś pewnie ktoś to doceni.

: niedziela 08 sty 2017, 04:38
autor: WojtekErnest
Podsumuje to inaczej: współczesny serwis elektroniki konsumenckiej Europy/świata zachodniego jaki byl 20-30 lat temu już nie istnieje. Naprawa to najczęściej wymiana na coś gotowego lub zakup nowego modelu. Całkowicie zmieniły się relacje: koszt czasu pracy do kosztu podzespołów.
Dlatego DIY ma sens bo nie liczymy czasu swojej pracy, ba uważamy to za wartość dodaną bo pomaga zmniejszyć stres, przetrwać, być zadowolonym i docenionym za swoje umiejętności. Dawno temu gdy uczyłem się podstaw techniki cyfrowej, projektowania układów scalonych, ''przewidywalem' wkrótce każdy będzie 'elektronikiem' bo wymieni gotowca nie znając podstaw, zasady dzialania.
Stąd nie ma już sensu porównań pracy zawodowej, stawki za godz, procedur serwisowych do prac kierujacych się przywiązaniem do solidności ale w połączeniu z poznaniem przyczyny uszkodzenia i jej naprawą a nie TYLKO wymianą.
Tak to widzę..

: niedziela 08 sty 2017, 09:52
autor: marmez
Tomeqp, nie jesteś sam. Innych ludzi nie zmienisz, ale naprawić błędy w różnych urządzeniach możesz, tylko pamiętaj, że sam musisz czerpać z tego radość, bo - jak widzisz - nikt Ci za to nie podziękuje, ale tym się nie przejmuj. Głowa do góry! :)

: niedziela 08 sty 2017, 09:53
autor: Pyra
Witam

Jak brat chciał otworzyć myjnię samochodową, to poszedł na jakiś kurs przedsiębiorczości organizowany przez Urząd Pracy. Tam "wykładowca" udzielał na koniec konsultacji i odpowiadał na pytania. Brat zapytał, jak wejść na rynek, czym przyciągnąć klienta, w odpowiedzi usłyszał: "...jakością usługi. Cenę może Pan dać niższą, i konkurencja się dostosuje po kilku dniach, ale jak Pan zaoferuje wyższą jakość usługi, to już się tamci tak szybko nie przestawią, bo bylejakość siedzi głęboko w człowieku."

Jest jednak nadzieja...

Pozdrawiam

: niedziela 08 sty 2017, 12:39
autor: Tomeqp
marmez pisze:...tylko pamiętaj, że sam musisz czerpać z tego radość, bo - jak widzisz - nikt Ci za to nie podziękuje...
Jasne, ja to rozumiem i wcale nie liczę na fanfary ani podziękowania. Czasami nawet nikt nie odpowie w temacie, bo akurat nikt nie ma nic istotnego do dodania lub nie potrafi pomóc i to całkowicie normalne. Ważne, że post będzie wisiał przez lata i kiedyś ktoś z podobnym problemem na niego trafi. Problem się zaczyna wtedy, gdy ktoś poświęca swój czas i zadaje sobie trud tylko po to, aby mnie za to obrazić. Nie jestem nawet szczególnie wrażliwy na obrażanie w internecie, ale że to miało miejsce kilkukrotnie w zupełnie różnych miejscach... no to już jest dość dziwne i jestem tym mocno zaskoczony.

Od najmłodszych lat dziadek mi mówił "Pamiętaj, wiedza kosztuje" i ja to wiem. Też nie jestem chętny do darmowej pomocy gdy wiem, że ktoś na tym bezpośrednio zarobi, ale mimo to czasami pomagałem. Internet mnie "wychował" na forach i grupach dyskusyjnych i wciąż siedzi we mnie ta chęć pomocy innym. Zawsze staram się, aby moje wątki kończyły się rozwiązaniem problemu, nawet jeśli pomoc nie nadeszła z forum to później sam odpowiadam jaka była przyczyna i rozwiązanie problemu. Dla mnie to po prostu wręcz część netykiety, to jest normalne. Wielokrotnie spotykałem ludzi, którzy twierdzili, że fora tego typu są szkodliwe, bo ktoś sam sobie naprawi zamiast zanieść do serwisu i serwisant nie zarobi. Jakoś niezbyt do mnie trafia to rozumowanie, bo jednak podstawowe umiejętności i tak trzeba mieć. :roll: Przecież... przecież od tego właśnie są fora, żeby sobie pomagać! Zawsze tak myślałem... Tutaj wracamy do mojego pierwszego posta: Dlaczego wolę naprawić sam, a nie dać do serwisu? Satysfakcja to jedno, ale przede wszystkim nie wierzę, że serwis zrobi to dobrze, bo dobre serwisy można policzyć na palcach. No i moje obawy są oczywiście w pełni uzasadnione. Cieszę się, że chociaż to forum jest ostoją normalności w internecie, bo na przestrzeni lat wiele forów się zepsuło pod tym względem i chyba każdy wie, które najbardziej. Kiedyś miałem wolny internet, ale był lepszy pod względem treści niż dziś, bo mimo że wszystko jest na tacy, że materiałów jest więcej, to dużo trudniej otrzymać pomoc od drugiego człowieka. I to jest trochę przykre...
Pyra pisze:...bylejakość siedzi głęboko w człowieku.
I to są święte słowa... Dawno ten kurs miał miejsce, bo brzmi jak nie z tej epoki? :wink:

: niedziela 08 sty 2017, 13:57
autor: marmez
Ja jestem za społecznościami, które sobie pomagają i które swoja wiedzą się dzielą za darmo. Choć nie nikomu na wiedzy zarabiać nie zabraniam, bo z czegoś żyć też trzeba, ale nie akceptuję, gdy ktoś krytykuje kogoś innego, że ten się swoją wiedzą dzieli. To sprawa prywatna i każdy ma prawo się swoją wiedzą dzielić.

Np. kolega w pracy niedawno naprawił wentylator w aucie (służbowym - niejeden by palcem nie ruszył, bo to nie jego obowiązki) wszystkie poza najwyższym biegi nawiewu. Padł bezpiecznik termiczny w oporniku mocy, który za te biegi odpowiadał, diagnoza z Internetu, bezpiecznik kilka zł, nowy element w serwisie ponad 100zł i jeszcze by czekać pewno było trzeba.

Trzeba sobie pomagać, a troli - krytykantów, nie słuchać.

Idę napisać wątek o smarowaniu scyzoryka olejem silikonowym, może komuś się przyda i nie popełni tego błędu, co ja.

Pozdrawiam :)

: niedziela 08 sty 2017, 17:44
autor: zedart
marmez pisze:Np. Kolega w pracy niedawno naprawił wentylator w aucie (służbowym - niejeden by palcem nie ruszył, bo to nie jego obowiązki) wszystkie poza najwyższym biegi nawiewu. Padł bezpiecznik termiczny w oporniku mocy, który za te biegi odpowiadał, diagnoza z Internetu, bezpiecznik kilka zł, nowy element w serwisie pana 100zł i jeszcze by czekać pewno było trzeba.
Czyżby Vectra C albo coś podobnego od Opla? Też mam ten sam problem. Mam nadzieję, że teraz na dłużej rozwiązany. Psiknąłem trochę smaru z góry na łożysko dmuchawy i zaczęła trochę bardziej ochoczo kręcić się już na drugim poziomie. Najpierw wymieniałem cały element opornika, aż też doczytałem, że to wystarczy bezpiecznik termiczny wymienić za parę groszy.

A ze smutnych rzeczy, to fakt, że niedziela dobiega końca.

: niedziela 08 sty 2017, 18:20
autor: marmez
zedart pisze:Czyżby Vectra C albo coś podobnego od Opla?
VW. :)

: poniedziałek 09 sty 2017, 13:10
autor: fxxx
aj tam bylejakość...daj sobie na luz ;) nerwy zmarnujesz-lepiej zajmować się swoim i robić to dobrze, bo ludzi nie zmienisz. U mnie w regionie już teraz jest deficyt pracowników myślących. Dwa lata temu za 12zł/h można było przebierać w ludziach, teraz 15-16 i pracodawcy się biją o dobrego pracownika, skończyły się maratony od rana do późnego wieczora itd.

Mowa o osobach nie wykwalifikowanych do prac 'do ogarnięcia' w trzy miesiące :), bo takich do opierania się o łopatę dalej jest na pęczki :)

: wtorek 10 sty 2017, 13:48
autor: fxxx
260 zł VATu do zapłaty:( a wczoraj mandat :(

: wtorek 10 sty 2017, 20:09
autor: megabit
Drugi raz w ciągu 4 miesięcy ukradziono mi przedni grill z auta :evil: :evil: :evil:

: wtorek 10 sty 2017, 21:20
autor: endrju1
To co to za auto, że grill taki chodliwy?