Po szybkiej diagnozie:
Na pierwszy rzut, uszkodzeniu uległ regulator 65z5. Z pinu Vout wychodzi zaledwie 353 mV. Po zapodaniu zasilania 3V z dodatkowego źródła. Latarka reaguje na pole magnetyczne. Można ją włączyć, wyłączyć, ściemniać i rozjaśniać. Ale w trybie maksymalnym na diody idzie zaledwie prąd 700mA. Powinien ok. 2,5A. Test przeprowadzony bez wylutu układu.
Teraz pytania:
1. Tyczy się zastosowanego tam regulatora 65z5. Czyli XC6206P302MR, który to zasila mikrokontroler oraz czujnik magnetyczny. (Na foranevka były 2 tematy z podobnymi usterkami.) W specyfikacji tego regulatora. Maksymalne zasilanie to 6V. Natomiast przy 2s na świeżo naładowanych 18650 mamy ponad 8V. A średnie napięcie na obciążonym ogniwie to 3,7V. Więc z 2s mamy i tak prawie ok. 7,4V.
Więc:
a) Układ uszkadza się od nadmiernego zasilania, po X czasie.
b) Uszkodzony został przez odwrócenie polaryzacji zasilania.
Czemu projektant tego sterownika wykorzystał taki układ? Oczywiście można kupić taki układ i go wymienić ale...? Usterka nie powtórzy się z biegiem czasu?
2. Tyczy się zasilania mikrokontrolera PIC12f675. Co się stanie, jak uszkodzony regulator puści pełne napięcie z akumulatorów? Spali się, czy ma jakieś zabezpieczenie?
P.S.
Mała pomyłka. Na diody idzie prąd 70mA a nie 700mA
