Calineczka pisze:...a ja zgubiłem dzisiaj swoją Zebralight SC600 MKII. Dostałem ją w prezencie, była ze mną na co dzień.
Mam nadzieję, że nowy właściciel doceni światełko i będzie się z niej cieszył.
Pomalowałem obudowę mojego głośnika bluetooth. Dzisiaj poskładałem całość i zonk, moduł bluetooth umarł.
Jako że prawie nic przy nim nie grzebałem podejrzewam że uwaliłem go ładunkiem elektrostatycznym.
Będę jeszcze sprawdzał ale nie mam nadziei że ruszy.
A ja zmarnowałem pół dnia na walkę z niedziałającym NTP (synchronizacja czasu). Najpierw na windowsie, potem na linuxie, potem obwiniałem router, a na końcu okazało się że mój dostawca internetu - tak po prostu - blokuje port 123. Brawo. Dla nich że blokują tak podstawową funkcję, i dla mnie że po prostu tego nie sprawdziłem...
I znów nie mam powodu do radości.
Odwiedziłem na tygodniu swojego pulmonologa bo miałem duży problem z alergią.
Przepisał leki i jak ręką odjął ale te leki mają swoje skutki uboczne. Ciągle boli głowa, jestem jakiś taki ospały nie mam energii...
U mnie też to się trafiło jakieś dwa tygodnie temu. Wygląda, że to grypa żołądkowa i sporo ludzi wokoło miało to samo. Proponuję wydzielić specjalny temat o sra...e.
Zwykle najsilniejsze objawy to jeden dzień a później około tygodnia zanim dojdziesz do siebie.
Ja to przeżyłem dwa razy w ciągu miesiąca. Drugi raz już łagodnie bo jakaś tam odporność zostaje.
Dzisiaj 5 godzin wleczenia się po lekarzach. Przez weekend zaczęła mnie męczyć okropna zgaga, dzisiaj już prawie nic nie jadłem, bo tak mnie boli przełyk. Do tego wczoraj wieczorem podniosło mi się ciśnienie i tętno, dzisiaj rano wstałem z pulsem 115. Wizyta u lekarza, EKG, skierowanie do szpitala. Badania krwi w porządku. Na razie wiem tyle, że to nie zawał serca. Teraz z powrotem do rodzinnego po skierowanie na gastroskopie. Prawdopodobnie to jakieś zapalenie przełyku.
Dopadła mnie infekcja górnych dróg oddechowych. Nie pomogło profilaktyczne jedzenie imbiru itp. aczkolwiek gdybym w ogóle nie przyjmował takich wspomagaczy to mogłoby być jeszcze gorzej.
Zegarek się zepsuł.
Chorowałem długo na niego (choć to nie jakieś cudo-cudowne), w końcu kupiłem. To zbiłem hardlex, OK wymieniłem na szafir. To się późnił, OK przegląd. To znowu trochę późni... ok...poprawione. Dziś rano patrzę, a tu 22:13, myślę - super jeszcze kimnę, tylko czemu budzik japę drze...
Ta miłość jest chyba diabelnie jednostronna... Niech to szlag...
Dzisiaj podczas spaceru przestał działać mój Miller ML-102.
Tak mi się jednak wydawało...w domu okazało się że padł tylko kabel remaxa.
Dziwna sprawa bo kabel nie ma żadnych przetarć/uszkodzeń. Ot ładowałem smartfona będącego w spodniach, power bank w kieszeni kurtki, a kabel na zewnątrz. Czyżby zabiła go temperatura -2C?