Panowie w postach mylicie/mieszacie pojęcia i sprzęt.
1 - Termowizor rejestruje i wizualizuje promieniowanie cieplne; przedmiotów, zwierząt, otoczenia, itp. i po chłopsku (im cieplejsze tym jaśniejsze).
2 - Noktowizor wzmacnia światło odbite.
1 - to jest termowizor.
2 - a to noktowizor
I tego 2 w aucie bym nie montował, ani
Tym Bardziej na głowę podczas prowadzenia auta nocą nie radzę zakładać, bo światła samochodu zakłóca pracę urządzenia które jest stworzone do wzmacniania światła szczątkowego i (lub) światła emitowanego przez oświetlacze IR (Infra Red), i po mimo tej ceny jego jakość i zasięg "widzenia" są wątpliwe.
Technika wysokiej jakości noktowizorów nie jest dostępna na rynku cywilnym, a poza tym skonfigurowanie noktowizora, aby współpracował ze światłami samochodu i do tego miał zasięg większy niż to co widzi kierowca w obrysie swoich świateł dla "domowego elektronika" będzie potężnym wyzwaniem inżynieryjnym.
Z dużym budżetem przekraczającym wartość większości aut na polskich drogach skupiłbym się na 1 wynalazku opartym o kamerę termowizyjną, jest to powszechnie stosowany system w amerykańskich pojazdach wojskowych typu MRAP (w Afganistanie używa je również Wojsko Polskie), działa to genialnie zarówno z włączonymi światłami jak i w ciemnościach - widać nawet ślad termiczny opon pojazdu przejeżdżającego wcześniej.
Mantom pisze:seba_x pisze:Na początku lat 90 można było od "ruskich" kupić czołgowy wzmacniacz światła , zakładało się to na głowę (coś jakby lornetka) , wszystko było widać nawet przy świetle księżyca , ale w zupełnej ciemności już nie działało. Kolega jeździł na komarku bez świateł z tym urządzeniem
Gdyby udało się zdobyć taki sprzęt może dałoby się go przerobić tak żeby wyświetlał obraz na jakimś monitorku

Na Allegro są, przykład
http://allegro.pl/wojskowy-noktowizor-c ... 22973.html
A ten kolega nie był olśniewany jak jechał jakiś samochód z przeciwka?

Ze starymi "po ruskimi" noktowizorami też nie kombinujcie - na pewno nie uzyskacie zamierzonego efektu, a na drogę z tym... to niech was Ręka Boska...
