Przepis już podaję. Tylko muszę dopowiedzieć, bo powyżej nieprecyzyjnie się wyraziłem (już poprawiłem). Murzynka (co prawda nie mi a żonie...) udało nam się trochę popsuć, tzn. np. był zakalcowaty. Za to nigdy nie udało mi się popsuć (ani nikomu ze znanych mi osób) przepisu na Amerykańca (a różne cuda w czasie robienia się działy, np. któryś dostał 2x więcej oleju niż powinien...

) Tak, że jak bym miał polecać coś na początek, to zdecydowanie Amerykańca.
Przepisy podam oba:
Amerykaniec - Placek amerykański
- 5 całych jaj (no bez skorupek)
- 2 szkl cukru
- 1,5 szkl oleju
- 4 szkl. mąki
- 2 łyżki kakao ciemnego (tego kakao z biedronki to z 3Ł daję)
- 2 łyżeczki cynamonu
- 2 łyżeczki sody oczyszczonej rozpuszczonej w małej ilości wody (jakoś w 2-3 łyżkach wody w szklance mieszam, nigdy to sie nie rozpuści dokładnie a i tak działa).
- 1,5 kg jabłek pokrojonych w dużą (1,5x1,5cm) kostkę (dużą)
- garść orzechów, rodzynki, skórka pomarańczowa
Wszystko razem (oprócz bakalii i jabłek) wymieszać dokładnie,
Najłatwiej mieszać w kolejności:
1. ubić jajka (można w miarę mocno)
2. dodać cukier i dalej poubijać trochę
3. dodawać po szklance mąki, po drodze olej, i w sumie tutaj już obojętnie, wszystkie inne rzeczy też (bez jabłek). W tym punkcie nieraz mikser ze zwykłymi trzepaczkami zaczyna wymiękać, bo ciasto robi się zbyt sztywne (lepkie) i można przejść np. na te spirale do mieszania takich ciast
Na koniec dodać jabłka i bakalie (to już trzeba mieszać ręcznie, jest dość ciężko, nawet jak się super dobrze tego etapu nie wymiesza, to i tak w cieście nie widać różnicy):
Piec ok. 50" piekarnik 180 st. można polać polewą (zazwyczaj dłużej chyba pieczemy, ale też termometru dobrego nie mamy

) (u nas zazwyczaj trzeba dłużej trochę popiec)
(czas orientacyjny, na początku dobrze sprawdzić patykiem, czy się nie lepi już, a okiem, czy się nie spaliło jeszcze

)
Ja blachy nie wykładam papierem (szkoda mi papieru

), za to wysmarowuję (olejem) olejem (dwa małe gule - z dwie łyżki na blachę) a potem to posypuję kaszką manną (tak z 2-3 łyżki, to ile trzeba, żeby pokryło całość z brzegami)
Bakalii zazwyczaj w domu nie mamy (bo wyżeram wszystkie) i do tego ciasta idą tylko jabłka i skórka pomarańczowa (domowej roboty - a jakże

)
Murzynek prosty marmeza 
- porcja mała, nieraz robię z 150% poniższej porcji - wtedy jest normalne ciasto na duża blaszkę.
-4 jaja całe (bez skorupek)
-2 szklanki cukru
-2 szklanki mąki
-2-3 łyżki kakao ciemnego
-2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
-1/2 szklanki wody
-1 szklanka oleju
-skórka pomarańczowa, opcjonalnie rodzynki, czy inne bakalie, można wersję spierniczoną z przyprawą do piernika
*Ubijamy jajka (w tym cieście zauważyłem dużą zależność pomiędzy czasem ubijania a pulchnością ciasta - proporcjonalną) dość długo.
*Dodajemy cukier i dalej porządnie ubijam
*Dodaję wody i mąki mieszam
*Tu już można wszytko pozostałe dodać. Ciasto wychodzi dość płynne, łatwo się wylewa na blachę.
piec 45min w 180st.C (czas orientacyjny, na początku dobrze sprawdzić patykiem, czy się nie lepi już, a okiem, czy się nie spaliło jeszcze

)
"Ja blachy nie wykładam papierem (szkoda mi papieru

), za to wysmarowuję (olejem) olejem (dwa małe gule - z dwie łyżki na blachę) a potem to posypuję kaszką manną (tak z 2-3 łyżki, to ile trzeba, żeby pokryło całość z brzegami)"
W razie pierwszych niepowodzeń, radzę próbować dalej
Smacznego
PS. Przy amerykańcu nie zauważyłem różnicy w cieście w zależności od kolejności mieszania, nieraz brat mi wrzucał do miski wszystko w jakiej kolejności, że mikser stawał dęba a ciasto i tak było smaczne.
PS2. Amerykaniec często (wielu osobom) najlepiej smakuje 2. dnia.