:Goferjw ten wkrętak wygląda, jak uboższy kuzyn słynnego ES121. Myślałem nad czymś takim, ale on to bardziej, jak wspominasz, do kręcenia drobnicy w elektronice. Obawiam się, że do esów i typowej aparatury elektrycznej może być troszkę za mały. I pewnie bym go błyskawicznie zarżnął. Co do uchwytu, to właśnie nie wiem, czy lepiej w w formie pistoletu, czy grubej rękojeści. Widziałem gdzieś takie śrubokręty, że załączały kręceni po przekręceniu rękojeści o jakiś tam kąt - skręcałeś w prawo, dokręcał, skręcałeś w lewo odkręcał. Żadnym przełączników obrotów. Trzymałem też w ręku pistolet, którym obroty prawo - lewo załączało się spustem naciskając go góra - dół. Też bez przełącznika. Takie drobnostki, ale przełączanie obrotów niezależne od od załączania trochę wydłuża procedurę, bo najpierw musisz zacisk poluzować, włożyć przewody i dokręcić. I zawsze lepiej wykonać dwie czynności, niż cztery

Zobacz, jak jest zbudowany bosch z linku, który podałem. Jest wprawdzie zdjęcie, że trzyma się go za sam koniec i wtedy można operować przełącznikiem, ale ja wolałbym trzymać go za to przewężenie rękojeści, a wyłącznik mieć bliżej główki tak, jak to mają stare latarki - wyłącznik zaraz za reflektorem, żeby było pod kciukiem. Bo taka konstrukcja kojarzy mi się z pracą główką śrubokręta w dół/do siebie, co w moim przypadku jest bez sensu.