
Byłem dzisiaj na poczcie. Mialem cusik do wyslania...kazdemu moze sie zdarzyc..

Wpycham Pani ta paczke w okienko....Pani ja wazy...wypisuje te swoje sprawy...potem rzut oka na mnie i pyta czy ja nie chce odebrac tej przesylki.
-Jakiej przesylki?
-No...ja jutro już ją odsylam bo dwa tygodnie u nas lezy...pobraniowa...
-Hmm...no fakt, czekam na przesylke, notabene z Gdyni, wyslaną 15ego stycznia, dzisiaj mamy 4 lutego...pewnie ze chce!!!Co za pytanie...Kurcze...ja tu dzwonie do firmy, molestuje, zapewniali ze wyslali...
tak wiec odebralem.
Tranzystorki mosfet do driverkow na Attiny, zamawiane 10ego stycznia.Wyslane 15ego.Odebrane przypadkiem 4ego nastepnego miesiaca tylko dlatego ze Pani w okienku kojarzy moją facyjatę...podziękowałem Pani uprzejmie i uprzejmie jak tylko potrafilem poprosilem zeby zrąbała listonosza/paczkarza/kogokolwiek.Pani odpowiedziala uprzejmie jak tylko mogla ze Ona ich rąbie ale sa nieedukowalni.
Gdybym przypadkiem nie trafil na poczte...bo rzadko cos wysylam, paczuszka poszla by sie kochac.
Smaczku sprawie dodaja dwa fakty....do firmy z ktorej przyszla paczka w linii prostej mam pewnie kilka kilometrow...drugi smaczek to to, ze w miedzyczasie zdazyly do mnie dojsc dwa razy sample od Vishay, tez z tranzystorkami.....zamawiane pozniej.
Vivat PP!!!
Jak tam wasze przygody?
