
Latarka diodowa potrzebuje past termoprzewodzących, radiatorów i specjalnych nacięć w obudowie, bez tego elektronika szybko się sfajczy i lampki będzie można używać conajwyżej jako drapaczki do pleców.

Żarówkową można i zapalniczką grzać i dalej będzie żyła, bez żadnej zewnętrznej fizycznej "pomocy" na przykład w postaci upuszczenia ze znacznej wysokości jedynie przepalenie żarówki, albo rozładowanie baterii może przerwać świecenie. Oczywiście mogę się mylić, jestem raczej nowicjuszem, ale to wiem z własnego doświadczenia. Ja osobiście wolę latarki żarówkowe, a jak dla mnie jedyną ich wadą są zniekształcenia w strumieniu światła spowodowane samą konstrukcją żarówki, w LEDach tego nie ma, jest jedna gładka okrągła plamka.

A z resztą co ja się tu będę rozpisywał niech ten temat będzie starciem gigantów, żarówki wytaczają ciężkie stalowe armaty, a LEDy lekkie plastikowe ( energooszczędne

